Współczesny feminizm kojarzony jest przede wszystkim z refleksją nad możliwością zaprowadzenia jak najpełniejszej równości. Dziedziną, która ściśle się z tą kwestią łączy, jest bez wątpienia etyka określająca możliwe warianty relacji międzyludzkich. Zdaniem Carol Gilligan, autorki „Innym głosem”, wszelkie systemy etyczne budowane były dotychczas w oparciu o wyłącznie męskie doświadczanie świata i pomijały jego kobiecy odpowiednik. Tym samym pozbawiały one połowę populacji możliwości sprostania pozornie uniwersalnym wymogom. W wyniku tego procesu kobiety uznawano za gorzej rozwinięte pod względem moralnym i odmawiano im prawa do autonomii i samostanowienia.
Przyczyny pojawienia się podziału na dwa wrogie sobie obozy badane były przez wiele feministycznych teoretyczek, dlatego autorka projektu etyki troski stawia sobie nieco inny cel. Gilligan nie pyta już o przyczyny separacji kobiet i mężczyzn, ale o możliwe strategie uzyskania połączenia. Chce przywrócić kobietom ich głos, który, jak słusznie zauważa, został im odebrany przez licznych teoretyków rozwoju. „Nowa psychologiczna teoria, w której kobiety są dostrzegane i słuchane, jest z pewnością wyzwaniem dla porządku patriarchalnego, który może być utrzymany jedynie przez to, że doświadczenie kobiet będzie nadal spychane na drugi plan”, pisze Gilligan.
Autorka wskazuje, że cała koncepcja rozwoju psychoseksualnego u Freuda zbudowana jest wokół doświadczeń chłopca: „Freud uważał, że kobiety pozbawione są z natury dążenia do jasnego rozwiązania sytuacji edypalnej. W związku z tym kobiece nad-ja – dziedzic kompleksu Edypa – było niedoskonałe: nigdy tak nieubłagane, tak nieosobiste, tak niezależne od swych początków afektowych, jak postulujemy to w stosunku do indywiduum rodzaju męskiego. Ta obserwacja różnicy, polegająca na tym, że poziom tego, co moralnie normalne dla kobiety, jest inny niż poziom tego, co moralnie normalne dla mężczyzny, skłoniła Freuda do wniosku, że kobieta wykazuje […] mniej świadomości prawa niż mężczyzna, przejawia ona mniejszą skłonność do poddania się wielkim koniecznościom życiowym, że w swych decyzjach częściej daje się prowadzić czułym i wrogim uczuciom”. W klasycznych koncepcjach pojawia się wobec tego stwierdzenie, że problemem nie jest zbyt powierzchowny model interpretacji odnajdywania się w sytuacjach moralnego konfliktu, ale fakt, że kobiety po prostu „gorzej” radzą sobie w relacjach. Zgodnie z powszechnie przyjętą w psychologii teorią separacja jest koniecznym elementem osiągnięcia dojrzałości u mężczyzn, ale nie u kobiet, ponieważ przygotowywane są one do troszczenia się o innych. Różnicę tę interpretuje się błędnie w literaturze psychologicznej jako porażkę kobiet, a cechy, które dochodzą do głosu w okresie dorastania u dziewcząt klasyfikowane są jako mniej wartościowe.
Jak pisze Gilligan, także zgodnie z koncepcją Piageta chłopcy w tym okresie koncentrują się na wypracowywaniu zasad i procedur właściwego postępowania. Dziewczęta zaś skupiają się w tym czasie bardziej na trosce o dobre samopoczucie uczestników gier, w których te zasady się stosuje. To, co Piaget uznaje ze poczucie prawowitości, dużo słabiej rozwinięte jest u małych dziewcząt niż u chłopców. Cechy będące wyrazem siły kobiet na gruncie tych teorii diagnozowane są jako ich moralna słabość. Ponieważ dojrzałość utożsamia się z osiągnięciem autonomii, cechy takie jak troska o relacje oceniane są jako mniej wartościowe. „Freudowska krytyka kobiecego poczucia sprawiedliwości jako zaburzonego z powodu tego, że kobiety odrzucają jakoby ślepą bezstronność, powraca nie tylko w pracach Piageta, ale też u Kohlberga. U Piageta w moralnej ocenie dziecka dziewczynki stoją z boku (…). W badaniach, na podstawie których swoją teorię tworzy Kohlberg, kobiety po prostu nie istnieją”. Wynika z tego, że wszyscy omawiani przez Gilligan teoretycy rozwoju określają kobiety jako gorzej rozwinięte moralnie. Cel, który stawia sobie autorka, to wypracowanie nowego sposobu budowania koncepcji rozwojowych, uwzględniających także głosy kobiet.
Gilligan w ramach swojej pracy badawczej koncentruje się na relacji między osądem i działaniem w sytuacji moralnego konfliktu, przeprowadza wywiady i słucha, co ich uczestnicy mają do powiedzenia na temat moralności i siebie samych. Ponieważ dotychczasowe teorie psychologiczne wyłączały doświadczenia kobiet z procesu budowania teorii, jej książka stanowi zapis różnych sposobów patrzenia na relacje uwarunkowanych przez płeć.
Poszukiwany głos kobiet określony zostaje przez Gilligan mianem głosu relacyjnego i zestawiony zostaje w książce z tradycyjnymi sposobami mówienia o sobie samym, relacjach i moralności. Proponowana przez autorkę etyka wychodzi poza odwieczne przeciwstawienie egoizmu i bezinteresowności, na którym wspierał się klasyczny dyskurs o moralności. Poszukiwanie przez wielu ludzi głosu, który przekraczałby te fałszywe dychotomie, to próba zastąpienia pytania o możliwość odłączenia pytaniem o to, jak angażować się w relacje w sposób odpowiedzialny. Przyznanie właściwego miejsca doświadczeniom kobiet jest przedsięwzięciem, które może zmienić dotychczasowy porządek społeczny, dlatego tak ważne jest dla Gilligan wprowadzenie głosów kobiet do teorii psychologicznej, w której były one dotychczas konsekwentnie pomijane. Autorce chodzi o znalezienie miejsca dla nowego sposobu myślenia, który nie opiera się już na przekonaniu, że żyjemy w separacji, ale na przekonaniu o koniecznym i świadomym pozostawaniu w relacjach.
„Rozbieżność między doświadczeniem kobiet i opisem ludzkiego rozwoju, zauważona w literaturze psychologicznej, zazwyczaj postrzegana była jako oznaka jakiegoś problemu w rozwoju kobiet” – sugeruje autorka. Gilligan jako pierwsza zauważa, że ta niezdolność wpisania kobiecego doświadczenia w ogólnie przyjęty schemat klasyfikacji zachowań oznacza problem w strukturze samej teorii ludzkiego rozwoju i pominięcie w niej pewnych prawd o życiu, nie zaś problem w rozwoju kobiet, jak zwykło się dotychczas uważać. Jej celem jest poszerzenie rozumienia ludzkiego rozwoju przez włączenie grupy wykluczonej podczas tworzenia teorii. Z tego punktu widzenia pełne rozbieżności dane na temat doświadczeń kobiet dostarczają podstawy, na której stworzyć można nową teorię, potencjalnie przynoszącą bardziej wszechstronny pogląd na życie ludzi w ogóle. Zwrot w stronę różnicy płciowej i próby właściwego jej uchwycenia są konieczne dla zbudowania bardziej równego i sprawiedliwego społeczeństwa.
Gilligan dąży do wypracowania pojęcia moralności, które byłoby pełniejsze i bardziej sprawiedliwe niż te, które opisywali w swoich pracach Freud, Piaget i Kohlberg. Książka „Innym głosem” przekonująco pokazuje, że zasady etyczne współczesnych społeczeństw opierają się na absolutyzowaniu męskiego punktu widzenia i marginalizują żeńską perspektywę, a bez uwzględnienia głosu połowy społeczeństwa debata publiczna pozostanie niekompletna.
Fot. materiały prasowe