Pojawiający się na ekranie Iggy to nie szalony rockman, którego znamy ze sceny, ale spokojny myśliciel, czytelnik prozy Houellebecqa o filozoficznym usposobieniu. Tekst, który czyta w filmie, to napisany przez Houellebecqa esej, z którego zaczerpnięty został tytuł filmu. Autor pisał go, będąc pogrążonym w egzystencjalnym kryzysie po rozwodzie z żoną i niepowodzeniach zawodowych. Napisany wówczas „Rester vivant” to zbiór praktycznych porad dla tych, którzy zaraz mają się poddać. Po przeczytaniu eseju Iggy Pop odnalazł w nim te same emocje, które skłoniły go do napisania utworu „Open up and bleed”, opowiadającego o cierpieniu z powodu kolejnych życiowych rozczarowań. „Moja piosenka jest o tym samym!” – mówi na ekranie Iggy.
Po pierwsze – cierpienie. To tytuł pierwszego rozdziału eseju oraz zbudowanego na jego podstawie filmu. Pisarz i muzyk przypominają nam, zarówno w filmie, jak i w całej swojej twórczości, że cierpienie to jeden z najbardziej podstawowych aspektów ludzkiego życia i zalecają powrót do cierpienia, bo to ono jest źródłem wszelkiej prawdziwej twórczości. Sztuka zawsze wyrasta z niezgody na świat, a cierpienie to nie balast ani przeszkoda, jak stara się nam wmówić współczesna kultura, ale warunek ukształtowania się naszej wrażliwości. Każdy czytelnik Houellebecqa wie, że to samo przesłanie zdaje się wypływać z jego wszystkich powieści.
Michel Houellebecq to najgłośniejszy współczesny francuski pisarz, bezlitośnie szczery w swoich diagnozach rozkładu kapitalistycznych społeczeństw Zachodu. Jego książki traktują o samotności jednostek, o utracie zdolności do budowania prawdziwych więzi, o relacjach, w których brakuje ciepła. Jego bohaterowie jedzą gotowe dania odgrzewane w kuchenkach mikrofalowych i żyją bez miłości. I chociaż niejednokrotnie na ich życiowej drodze pojawia się prawdziwa miłość, sprawy nigdy nie mogą znaleźć szczęśliwego finału.
Bohaterowie Houellebecqa to w końcu ludzie po przejściach, chociaż uprzywilejowani. W przeważającej większości to reprezentanci wyższej klasy średniej, dobrze sytuowanymi hedoniści korzystający z usług prostytutek, które nie miały tyle szczęścia co oni. W ich życiu brakuje jednak emocjonalnej bliskości i wyraźnego celu. Są zagubieni i nie potrafią określić swojego miejsca w społeczeństwie. Bohater „Platformy” czytający socjologiczne dzieła Augusta Comte’a mówi: „To pewne, potrzebowałem dowolnej teorii, która pomogłaby mi zrozumieć, jakie jest moje miejsce w społeczeństwie”. Ale za pytaniem o miejsce jednostki w społeczeństwie kryje się inne, ważniejsze pytanie o własną tożsamość. Jak zauważa wypowiadający się w filmie psychiatra – sokratejskie zalecenie „Poznaj samego siebie” to najważniejsze zadanie, jakie stoi przez jednostką. Houellebecq i Pop dodają: poznaj samego siebie i walcz o siebie, bo umarły poeta niczego nie napisze.
Temat poruszany w filmie jest ważny i banalny zarazem, ale poczucie humoru Iggy’ego i Houellebecqa pozwala im zachować pewien dystans do sprawy. Tego dystansu chcą nauczyć swoich młodszych kolegów – w filmie oprócz dwóch artystów, którzy zdobyli sławę, pojawiają się także trzej nikomu nieznani artyści, pogrążeni w smutku i pracy poniżej własnych możliwości. Wszyscy artyści to stali bywalcy klinik psychiatrycznych, nie od dziś w końcu wiadomo, że twórczość artystyczna zawsze sytuowała się na granicy szaleństwa. To, co łączy piątkę bohaterów, to przede wszystkim sposób odczuwania świata stanowiący źródło ich cierpienia. Stawianie egzystencjalnych pytań wyrastających ponad rzeczywistość wyłącznie materialną nie jest wygodne, dlatego przesłanie płynące z filmu jest realistyczne – cierpienie stale będzie im towarzyszyć, bo życie nigdy nie przestanie rozczarowywać. Jak napisał Houellebecq w jednym ze swoich esejów: „Jest poezja i jest życie, między nimi istnieją pewne podobieństwa – nic więcej”.
Fot. materiały prasowe