W jednej ze scen filmu „Jestem Rosa” widzowie mogą przyjrzeć się przedmiotom leżącym na biurku tytułowej bohaterki. Wśród porozrzucanych kartek, otwartych notatników i innych artykułów papierniczych, można dostrzec okładkę dramatu norweskiego pisarza – Henrika Ibsena. Rosa (Maria Ribeiro), zainspirowana postacią Nory, postanawia napisać własną sztukę przedstawiającą dalsze losy bohaterki „Domu lalki”, która w ostatnim akcie zostawia męża i opuszcza dom rodzinny. Tytułowa bohaterka filmu również poszukuje swej tożsamości, starając się odseparować od wzorców narzuconych jej przez system patriarchalny. Kiedy matka (Clarisse Abujarma) wyjawia jej, że nie jest córką Homero, wychowującego ją od dziecka, Rosa postanawia odszukać prawdziwego ojca i przestać podporządkowywać się panującym realiom, podejmując walkę o własną niezależność.

1 jestem rosa

Obraz Laís Bodanzky manifestuje potrzebę ukazywania problemów zwyczajnych kobiet na szklanym ekranie. „Jestem Rosa” to film podejmujący próbę zdefiniowania oczekiwań wobec współczesnych przedstawicielek płci żeńskiej, które (według powszechnych przekonań) powinny być aktywnymi zawodowo, zorganizowanymi podczas opieki nad dziećmi, uporządkowanymi i atrakcyjnymi partnerkami. Niewypełnienie jednej z tych „powinności” skutkuje zdradą, odrzuceniem oraz pogardą. Ostatniej z wymienionych kar doświadcza Rosa, której praca jest bagatelizowana nie tylko przez Dado (Paulo Vilhena), lecz także - własną matkę. Ucieczka od nieustannych dążeń do uporządkowania domowego ogniska rozbudza w niej tłumioną chęć samorealizacji. Kobieta odnajduje szczęście u boku innego mężczyzny, choć wie, że wspólnie spędzony czas to tylko nieznacząca chwila odseparowująca ich od nieudanych związków małżeńskich. Choć radość i nadzieje bohaterki mogą wydawać się złudne, w jednej ze scen Rosa wspomina, że wierzy w istnienie mężczyzn, potrafiących zrozumieć kobiety i ich aspiracje. Wypowiedzenie tego zdania staje się maksymą zwiastującą początek zmian w jej życiu.

W notatniku Rosy, który służy jej do zapisywania pomysłów oraz inspiracji związanych z powstającym dramatem, pojawia się nazwisko jednej z najbardziej cenionych autorek tekstów dotyczących feminizmu  Simone de Beauvoir. Kamera zatrzymuje się na nim przez kilka sekund, przypominając widzom o najważniejszej myśli jej autorstwa „Nikt nie rodzi się kobietą, lecz się nią staje”. Laís Bodanzky kształtuje postać kobiety, która pomimo swych trzydziestu ośmiu lat, nie poświęciła ani chwili na odnalezienie własnego powołania i dążenia do samospełnienia - nie tylko w roli kochającej matki, lecz także aspirującej pisarki.

2 jestem rosa

3 jestem rosa

Historia Rosy, okraszona pięknymi zdjęciami, ukazuje pozornie prozaiczne elementy rzeczywistości. Liczne zbliżenia kamery na detale otaczające bohaterów (zwłaszcza przedmioty należące do Rosy i jej matki), wzbudza uczucie intymności, angażując widza w relacje pomiędzy aktorami, co czyni je idealnymi punktami odniesienia do osobistych doświadczeń. Choć obraz reżyserki charakteryzuje uniwersalizm, nie cechuje go banalne przesłanie – typowe dla dramatów obyczajowych. Bodanzky pozostawia widza z wieloma pytaniami o losy głównej bohaterki, lecz zakończenie zostaje otwarte. Tak naprawdę, każda z nas jest Rosą, czyli niespełnioną artystką w okowach życia codziennego. 

 

Fot. materiały prasowe