Matylda Szempruch: Jaka historia kryje się za twoim pseudonimem?

Ghostpoet: To długa historia. Wystarczy powiedzieć, że jest to pseudonim, pod którym tworzę muzykę.

 

Matylda Szempruch: Przeglądając twoje media społecznościowe, ulega się wrażeniu, że jesteś raczej pogodnym człowiekiem. Twoje piosenki są jednak bardzo melancholijne i mroczne. Skąd ten smutek?

Ghostpoet: Każdego chwyta co innego. Ja uważam, że melancholijna muzyka ma głębsze przesłanie.

 

Matylda Szempruch: Na twoim najnowszym albumie znajduje się piosenka „Immigrant boogie” dotykająca tematu kryzysu uchodźczego. W swoich piosenkach głównie mówisz o problemach życia codziennego, czy część z nich jest jednak zainspirowana polityką?

Ghostpoet: Staram się nie narzucać swojego światopoglądu, wolę, żeby moja muzyka była społecznie zorientowana. Polityka interesuje mnie prywatnie, publicznie nie.

 

Matylda Szempruch: W wywiadzie dla francuskiego „Le ring”  powiedziałeś, że czerpiesz inspirację m.in. z twórczości Massive Attack. Ostatnio nie tylko pojawiłeś się w ich piosence „Come Near Me”, ale też stworzyłeś kawałek „Woe Is Meee” z Daddym G. Jak to jest współpracować z kimś, kogo się podziwia?

Ghostpoet: To prawda, cenię ten zespół. Pozostaje on dla mnie inspiracją. Dlatego też bardzo dobrze mi się z nimi pracowało. Współpraca z ludźmi, którzy robią muzykę, która cię interesuje, to wspaniała rzecz. To jest to, prawdziwa współpraca. Nie powiedziałbym jednak, że kogoś podziwiam. Massive Attack to wspaniali muzycy, jak wielu innych wspaniałych muzyków.

 

Matylda Szempruch: Wypuściłeś cztery albumy. Podczas gdy na początku tworzyłeś muzykę elektroniczną, teraz jesteś uznawany za przedstawiciela muzyki alt-rockowej. Wcześniej byłeś odpowiedzialny za wszystkie bity, a teraz grasz z zespołem. Co wpłynęło na takie zmiany?

Ghostpoet: Teraz w zasadzie tylko powiększyłem skład muzyków. Generalnie jednak nie myślę o muzyce w ten sposób. Nie interesują mnie kategoryzacje. Zmieniamy się jako ludzie, rozwijamy siebie i naszą twórczość. Jaki sens inaczej ma życie? Staram się doskonalić moją muzykę, moją sztukę w ogóle. W tym momencie brzmię tak, bo w takim miejscu się znajduję jako twórca... i jestem zadowolony z tego, co tworzę.

 

Matylda Szempruch: Kto odpowiada za wizualną stronę twojej twórczości i czy jest ona dla ciebie istotna?

Ghostpoet: Tak, to jest rzeczywiście bardzo ważne dla mnie. To jest tak naprawdę kolejny sposób na wyrażenie siebie. Uważam, że to bardzo smutne, gdy artyści nie zwracają uwagi na wizualną stronę swojej muzyki. Razem z żoną podejmujemy decyzje dotyczące okładek albumów czy doboru reżyserów do teledysków. 

 

Matylda Szempruch: Co cię zajmuje poza twórczością muzyczną?

Ghostpoet: Przeżywanie życia. Życie same w sobie jest moim hobby. Staram się je wykorzystywać w pełni.

 

Matylda Szempruch: Rozpoczynasz właśnie swoją największą jak do tej pory trasę koncertową po Europie. Masz jakieś oczekiwania?

Ghostpoet: Nie myślę o tym za bardzo. Cieszę się, że będę mógł być w tych wszystkich miejscach, odwiedzić nowe państwa. Mam nadzieję, że na moich koncertach pojawią się ludzie i że będzie im się podobało. Staram się nie mieć oczekiwań. Po prostu cieszę się na to doświadczenie.

 

Matylda Szempruch: Nie jesteś gadułą.

Ghostpoet: Wolę słuchać. Nie przepadam mówić zbyt wiele czy udzielać wywiadów. Robię to ze względu na moją wytwórnię i menadżera. Wolę robić muzykę i grać ją na żywo: to jest moja forma komunikacji. Jeśli mogę odpowiedzieć na coś, używając pięciu słów, to tak zrobię.

 

Dlatego, jeśli chcecie lepiej poznać Obaro, to wsłuchajcie się w jego teksty w domach i widzimy się 18.02 na koncercie!

Fot. materiały prasowe