Mam dość

 

Mam dość gwałtów.

Mam dość gwałtów w biały dzień.

Mam dość kultury gwałtu, mentalności gwałtu.

Mam dość stron o gwałtach na Facebooku.

Mam dość tysięcy osób, które bez grama wstydu udzielają

się na nich, podpisują prawdziwym nazwiskiem.

Mam dość ludzi twierdzących, że mają prawo lubić takie

strony. Nazywają to wolnością słowa albo utrzymują,

że to żart.

Mam dość słuchania, że nie mam poczucia humoru,

że kobiety nie mają poczucia humoru, bo większość

kobiet, które znam, jest cholernie zabawna. Po prostu

uważamy, że penis wpychany wbrew naszej woli w odbyt lub waginę to kiepski temat do żartów.

Mam dość tego, jak dużo czasu musi upłynąć, zanim

ktokolwiek zareaguje na gwałt.

Mam dość tego, że setki tysięcy kongijskich kobiet nadal

są gwałcone, a gwałciciele pozostają na wolności.

Mam dość słuchania o kobietach z Bośni, Birmy,

Pakistanu, RPA, Gwatemali, Sierra Leone, Haiti,

Afganistanu, Libii, cholera wie, skąd jeszcze, nadal

czekających na sprawiedliwość.

Mam dość gwałtów w biały dzień.

Mam dość klinik gwałtu w Ekwadorze, gdzie więzi się,

gwałci i torturuje lesbijki, żeby je „wyleczyć”.

Mam dość słuchania o tym, że jedna na trzy kobiety

w amerykańskiej armii zostaje zgwałcona przez

swoich tak zwanych towarzyszy broni.

Mam dość tych, którzy odmawiają zgwałconej kobiecie

prawa do aborcji.

Mam dość chłopców z uniwersyteckiego bractwa

w Vermont, organizujących wybory dziewczyny,

którą najbardziej chcieliby zgwałcić.

Mam dość ponownych gwałtów, dokonywanych przez

społeczeństwo na ofiarach, które odważą się mówić

otwarcie.

Mam dość słuchania o gwałtach na głodujących

somalijskich kobietach z obozu dla uchodźców

Dadaab w Kenii i o gwałconych podczas akcji Okupuj

Wall Street kobietach, które milczą, by chronić

w ten sposób ruch, walczący o ukrócenie wyzysku

i gwałtów dokonywanych na naszej planecie

i gospodarce, tak jakby gwałt dokonywany

na ich ciałach był zupełnie czymś innym.

Mam dość milczenia zgwałconych kobiet, którym

wmawia się, że to ich wina.

Mam dość tego, że przemoc wobec kobiet nie jest

traktowana priorytetowo, mimo że jedna na trzy

kobiety zostanie kiedyś zgwałcona bądź pobita.

Niszczenie, uciszanie i poniżanie kobiet

to niszczenie życia.

Nie ma kobiet, nie ma przyszłości — tyle.

Mam dość kultury gwałtu, w której ci uprzywilejowani,

ci z polityczną, fizyczną i ekonomiczną władzą mogą

brać co i kogo chcą, wtedy kiedy chcą, ile chcą, zawsze

kiedy chcą.

Mam dość nieustannie odradzających się karier

gwałcicieli i prześladowców kobiet — reżyserów,

światowych przywódców, biznesmenów, gwiazdorów

filmowych, sportowców — podczas gdy ich ofiary są

niszczone i często skazywane na społeczne

i emocjonalne wygnanie.

Mam dość bierności dobrych facetów. Gdzie jesteście,

do cholery?

Mieszkacie z nami, kochacie się z nami, jesteście ojcami,

przyjaciółmi, braćmi, opiekujemy się wami,

matkujemy wam, nieustannie wspieramy, więc

dlaczego nie stoicie przy nas? Dlaczego nie

szalejecie z wściekłości, widząc nasze upokorzenie?

Mam dość powtarzania od lat, że mam dość

i myślenia o gwałcie każdego dnia mojego życia, odkąd

skończyłam pięć lat,

i nudności na myśl o gwałcie, i depresji na myśl o gwałcie,

i szału na myśl o gwałcie,

i czytania przepełnionych koszmarnymi opowieściami

o gwałtach e-maili, które zalewają moją skrzynkę

o każdej godzinie każdego dnia.

 

Mam dość bycia uprzejmą. Za długo to trwa. Byłyśmy

zbyt wyrozumiałe.

Musimy sprawić, żeby ludzie naprawdę spróbowali

i wyobrazili sobie — raz a dobrze — jak to jest,

kiedy ktoś wdziera się do twojego ciała, roztrzaskuje

umysł, kaleczy duszę.

 

Musimy rozpocząć akcję OCCUPY RAPE (Zwyciężyć

Gwałt) w każdej szkole, parku, radiu, telewizji,

domu, biurze, fabryce, obozie dla uchodźców,

bazie wojskowej, pokoikach na zapleczu, nocnych

klubach, ciemnych alejkach, salach sądowych,

biurach ONZ.

 

Bo mamy dość.

1 Wydawnictwo Poradnia K monilogi waginy

Eve Ensler „Monologi waginy”, Wydawnictwo Poradnia K, Warszawa 2018

 

Fot. materiały prasowe