Dziewczyna i poemat

Choć Chrysta Bell jest obecna w branży muzycznej od dobrych dwóch dekad, jej nazwisko zaczęło zdobić tak liczne nagłówki dopiero niedawno – gdy Bell wcieliła się rolę agentki Tammy Preston w nowym sezonie „Twin Peaks”. Przy tej okazji Chrysta nagrała też cover utworu „Falling” Julee Cruise, który wielbiciele agenta Coopera, Laury Palmer i spółki znają z pewnością lepiej niż dobrze i kilka innych piosenek z serialu. Tammy podzieliła zwolenników serii – część internautów zachwycała się ekranową charyzmą i urodą Bell, inni krytykowali jej zdolności aktorskie. Jedno jest pewne: za sprawą występu w kontynuacji kultowego serialu o artystce zrobiło się naprawdę głośno. I dobrze, bo jej twórczość zdecydowanie zasługuje na uwagę.

Czas na prześwietlenie. Chrysta to wokalistka, kompozytorka, modelka, aktorka i… właścicielka cmentarza. Ale po kolei. Chrysta Bell Zucht urodziła się 20 kwietnia 1978 roku (a więc warszawski koncert będzie miał miejsce zaraz po jej 40. urodzinach) w San Antonio w Teksasie. Występuje używając tylko swojego imienia, które rodzice nadali jej na cześć poematu Samuela Taylora Coleridge’a o nazwie „Christabel”. Biorąc pod uwagę, że XVIII-wieczny tekst Coleridge’a opowiada o tajemniczej kobiecie i aż kipi od zjawisk nadprzyrodzonych, trzeba przyznać, że rodzice Chrysty mieli dobrą intuicję. A jeśli tak, to zainteresowana mistycyzmem i duchowością Bell prawdopodobnie odziedziczyła ją po nich.

1 Chrysta bell smolna

Swoją muzyczną drogę rozpoczęła bardzo wcześnie. W końcu wychowywała ją matka piosenkarka oraz ojczym kompozytor i producent – wspólnie prowadzili studio nagraniowe, w którym Bell uczyła się podstaw. Po skończeniu liceum wyjechała do Austin i została wokalistką w jazzowym zespole 8½ Souvenirs (nazwanym tak na część filmu „8½” Federico Felliniego i piosenki „Souvenirs” Django Reinhardta).

Chrysta poznaje Lyncha

Podobno już po pierwszej – trwającej długie godziny – rozmowie Chrytsa Bell i David Lynch zrozumieli, że nadają na tych samych falach zarówno jako artyści, jak i ludzie. Spotkali się w roku 1999. Natychmiast rozpoczęła się ich wieloletnia przyjaźń i współpraca, które trwają do dziś. Bell jest współautorką piosenki „Polish Poem”, która pojawiła się w filmie „Inland Empire”. W 2011 roku Chrysta wydała album – „This Train” – nad tekstami części piosenek pracował z nią Lynch, który został też producentem płyty. Podobnie wyglądała ich współpraca przy EP-ce „Somewhere In The Nowhere”, która ukazała się w 2016 roku. Piosenka Bell pojawia się też w albumie „The Music of David Lynch” obok utworów Karen O, Lykke Li, Duran Duran, Sky Ferreiry czy Angelo Badalamentiego. Natomiast w ubiegłym roku miała miejsce premiera solowej płyty Bell – „We Dissolve”. Tym razem za produkcję odpowiadał John Parish współpracujący między innymi z PJ Harvey.

Charakterystyczny, niski, tajemniczy głos Bell i wprowadzające w trans brzmienie jej utworów zapewniło jej porównania do takich zespołów jak Massive Attack, Portishead czy Cocteau Twins. Ale zamiast snuć porównania, lepiej po prostu posłuchać Chrysty, bo cały tworzony przez nią na płytach i koncertach klimat jest zdecydowanie unikatowy. Swoje robi współpraca z Dutchem Rallem, który przygotowuje dla Bell wizualizacje i kręci jej teledyski. Rall również od lat współpracuje z Lynchem.

Media przeważnie nazywają ją muzą Lyncha. Zapytana o to sformułowanie na łamach „The Guardian” przyznała, że brzmi ono dość romantycznie i że bardziej trafne było by nazywanie ich relacji kolaboracją. Przyznaje jednak, że Lynch jest jej mentorem – zarówno w obszarze pracy, jak i życia. Dzielą wiele wspólnych zainteresowań, obydwoje praktykują medytację transcendentalną i wierzą w reinkarnację.

Ze śmiercią jej do twarzy

Na tym jednak zainteresowanie Chrysty duchowością się nie kończy. Bell jest propagatorką death-positivity movement, w ramach którego stara się zmienić sposób, w jaki śmierć jest postrzegana w zachodnich społeczeństwach. Nie podoba jej się, że ten temat jest tabuizowany, wypychany z obiegu. Chciałaby przypomnieć, że śmierć to naturalna kolej rzeczy i nie warto unikać mówienia o niej, bo skutkuje to eskalacją lęków, niemożnością rozmawiania z bliskimi, którzy odchodzą, ale i niedocenianiem tego, co tu i teraz.

Jej zainteresowanie tematem pogłębiło się, gdy ojciec zostawił jej w spadku cmentarz. I to nie byle jaki. W Stanach Zjednoczonych coraz większą popularnością zaczyna cieszyć się tak zwany „naturalny pochówek”, znacznie bardziej ekologiczny od tradycyjnego. Ciała nie naciera się żadną chemią przed pogrzebem, zakopuje bezpośrednio w ziemi, najczęściej bez trumny (albo w biodegradowalnej), zamiast standardowych płyt nagrobnych stawia się tylko kamienie, które nie zaburzają wyglądu krajobrazu. Dzięki temu ciało rozkłada się w pełni naturalny sposób i staje się częścią przyrody. I właśnie ta idea zainteresowała ojca Bell i ją samą.

2 Chrysta bell smolna

Ochrona środowiska to jednak nie jedyny temat, który absorbuje jej uwagę. Choć występy artystki przenoszą do zupełnie innej rzeczywistości, usytuowanej gdzieś na styku jawy i snu, Bell nie zapomina o całkiem realnym świecie. Jej konto na Twitterze aż roi się od politycznie zaangażowanych treści. Równość między płciami, prawa człowieka, problemy związane z legalnym użyciem broni na terenie Stanów Zjednoczonych – to kwestie, o których pisze i które chętnie porusza w wypowiedziach dla mediów. Jeśli, jak powiedział Lynch, Bell ma coś z kosmitki, to jednak bardzo wrośniętej w zupełnie ziemską egzystencję.

Koncert Bell już 22 kwietnia, więcej informacji znajdziecie na Facebooku wydarzenia.

Redakcja „enter the ROOM x G'rls ROOM” objęła patronat medialny nad wydarzeniem. 

Fot. materiały prasowe