Znalazłaś aktorki do swojego filmu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Zastanawia mnie, jak wiele swoich prywatnych historii, cech charakteru czy elementów stylu dziewczyny przemyciły do „Team Hurricane”?

Annika Berg: To zależy. Było dla mnie bardzo ważne, by każda z dziewczyn miała możliwość pokazania siebie w takim stopniu, w jakim czuła się z tym komfortowo. Część dziewczyn nie chciała ujawnić zbyt wiele. Grając, dostrajały się do danej sceny, atmosfery itd. Natomiast inne dziewczyny wciąż przychodziły do mnie z pomysłami, osobistymi historiami oraz emocjami, którymi chciały się podzielić i włączyć je do filmu. Ostatecznie wszystkie zdecydowały się też wystąpić w filmie pod własnymi imionami, ale dałam im możliwość stworzenia filmowych postaci czy alter ego, jeśli dzięki temu czułyby się swobodniej czy po prostu ten koncept wydałby się im bardziej inspirujący.

 

Każda z dziewczyn może pochwalić się bardzo wyrazistym stylem. Czy myślisz, że eksperymentowanie ze swoim wizerunkiem może przynieść uczucie wyzwolenia i w jakiś sposób pomóc dziewczynom w procesie kształtowania tożsamości?

Annika Berg: Trudno powiedzieć. Myślę, że eksperymentowanie z tożsamością – niezależnie od tego, czy mówimy o stylu ubioru, przyjaciołach, którymi się otaczasz, czy książkach, które czytasz – jest kluczowe w okresie dojrzewania, jest jego istotną częścią. Z pewnością moje bohaterki są odważne, zarówno jeśli chodzi o wygląd, jak i zachowanie. To drugie daje im siłę, by ubierać się w odpowiadający temu sposób – wystawić swoje wnętrze na widok publiczny bez poczucia wstydu. Wielu ludzi może chciałoby ubierać się bardziej wyraziście, ale nie pozwalają sobie na to ze względu na potencjalną ocenę otoczenia. Wiedzą, że wygląd zaważyłby na tym, jak będą odbierani, nie przystawał do wizerunku, który już sobie wypracowali, czy też dlatego, że bycie „ładną” czy „seksowną” funkcjonuje dziś jako święty Graal. To nad tą tendencją powinniśmy się zastanowić, to ona jest tak naprawdę powodem do wstydu. Tymczasem nikogo z nas nie da się zmieścić w jednym określeniu jak np. „ładna”, powinniśmy pozwolić sobie na zmiany, na manifestowanie siebie w pełnej złożoności.

 

Ta śmiała, kipiąca kolorem estetyka, jak i niepohamowana energia dziewczyn obecna w twoim filmie wywołała u mnie skojarzenia ze „Stokrotkami” Věry Chytilovej. Zastanawia mnie, czy pracując nad „Team Hurricane”, byłaś zainspirowana jakimiś filmami?

Annika Berg: To zabawne, bo często słyszę porównania do „Stokrotek”, tymczasem widziałam ten film jako nastolatka i pamiętam, że średnio mi się wtedy podobał. Może powinnam dać mu jeszcze jedną szansę (śmiech). Zazwyczaj mocno inspirują mnie różne filmy czy sztuka, ale akurat w przypadku „Team Hurricane” nie jestem w stanie wskazać żadnego tytułu. No może poza „Streetwise”, „Słodkimi zmartwieniami” i „Fucking Åmål”, ale te filmy po prostu zawsze mnie inspirują, nie oglądałam ich w trakcie pracy nad „Team Hurricane”. Myślę, że prawdziwą inspiracją mojego filmu były po prostu nastolatki – ich historie, konta na Instagramie, blogi. Przejrzałam mnóstwo wpisów nastolatek, zanim wybrałam aktorki do „Team Hurricane”. Chciałam także, by film wywoływał wrażenie, jakby był zrobiony przez nastolatki. Wydaje mi się więc, że zwrócenie się tu bezpośrednio do źródła było najsensowniejszą decyzją.

 1 team hurricane

To, co bardzo spodobało mi się w twoim filmie, to różnorodność przedstawionych problemów, z którymi zmagały się bohaterki i emocjonalna szczerość, którą się wyczuwało. Depresja, anoreksja, konieczność życia na własny rachunek w bardzo młodym wieku, brak zrozumienia ze strony rodziców, kwestie związane z identyfikacją płciową… Tych problemów było naprawdę sporo. Czy pamiętasz, co było najtrudniejsze dla ciebie, gdy sama byłaś nastolatką?

Annika Berg: Bardzo trudno przypomnieć mi sobie dokładnie moje nastoletnie lata. Byłam w głębokiej depresji. Wydaje mi się, że mój mózg wszedł w jakiś rodzaj załamania, hibernacji, dlatego pamiętam tak mało z tamtego okresu życia. Przypominam sobie natomiast, że pewnego dnia postanowiłam zerwać kontakty z wszystkimi bliskimi przyjaciółmi i przez kilka lat spędzałam większość mojego czasu sama w pokoju, nie odzywając się do nikogo, zapewniając przy okazji moim biednym rodzicom mnóstwo zmartwień i bezsennych nocy. Byłam i do dziś w dużej mierze jestem samotniczką, wydaje mi się, że na swój sposób „Team Hurricane” było dla mnie sposobem na napisanie moich nastoletnich lat od nowa.

 

Film zdecydowanie celebruje kobiece przyjaźnie – pokazuje całą ich złożoność i poczucie bliskości, które im towarzyszy.

Annika Berg: Bo mimo mojej skłonności do samotnictwa, uważam, że przyjaźnie między kobietami są szalenie ważne. Jednym z moich celów podczas kręcenia filmu było także przeprogramowanie mojego własnego myślenia. W latach poprzedzających pracę nad „Team Hurricane” zaczęłam konfrontować się z tkwiącym we mnie uczuciem zazdrości wobec innych kobiet, zastanawiać się, z czego ono wynika. Myślę, że wiele z nas ma tendencję do poddawania się tym emocjom, ponieważ zazdrość względem innych kobiet jest częścią toksycznej narracji, którą wciąż jesteśmy z każdej ze stron bombardowane. Tymczasem myślę, że aby naprawdę pokochać siebie, trzeba też umieć pokochać inne kobiety wokół. Przestać traktować je jako konkurencję. Dziś staram się więc jak najmocniej żyć wedle myśli Madeleine K. Albright, która mówiła, że „w piekle jest specjalne miejsce dla kobiet, które nie pomagały innym kobietom”.

„Team Hurricane” będzie można obejrzeć podczas 18. edycji Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Nowe Horyzonty w ramach sekcji „Girlhood”, której z olbrzymią przyjemnością patronujemy! Pokazy filmu Anniki Berg odbędą się we Wrocławiu 31 lipca (wtorek) o 19:30 oraz 4 sierpnia (sobota) o 19:15. 

Fot. materiały prasowe