UFO podobnie jak inne urządzenia z rodziny FOREO ładujemy przez USB (jedno ładowanie wystarczy na naprawdę długi czas), łączymy z aplikacją na naszym smartfonie, skanujemy kod maseczki, aby aplikacja mogła aktywować odpowiedni rodzaj fal, dzięki którym maseczka będzie przyswajana przez naszą skórę, umieszczamy tę maseczkę w urządzeniu i startujemy z aplikacją. A trwa ona 90 sekund! Niby mało, ale dla mnie jest to idealny czas, bo jestem zabiegana i znerwicowana. Na początku denerwował mnie głos z aplikacji, mówiący, abym się zrelaksowała, ale przywykłam i faktycznie te sekundy z FOREO stały się przyjemne, poniekąd zmuszające do wzięcia kilku głębszych oddechów, pomyślenia tylko o sobie, skupienia na byciu tu i teraz, masowaniu twarzy zgodnie z instrukcjami płynącymi ze smartfona przy akompaniamencie wyciszającej muzyki. 

Do tej pory testowałam trzy rodzaje koreańskich masek: Make My Day z kwasem hialuronowym i czerwonymi algami o działaniu oczyszczająco-nawilżającym, odżywiająco-rewitalizującej Call It a Night i Shimmer Freak, czyli rozświetlającej maski na bazie kofeiny do stosowania na okolice oczu. Maski mają lekką, żelową konsystencję, pachną subtelnie a skóra po ich aplikacji jest wyraźnie świetlista i dobrze nawilżona. Bardzo przyjemne są ciepłe fale, które szybko rozgrzewają chłodny kosmetyk i pozwalają mu wniknąć w głębsze warstwy skóry. Podczas stosowania maseczki kawowej na okolice oczu urządzenie jest dość zimne, ale dzięki temu szybko pozbędziemy się opuchlizny, osiągając efekt wyspanej twarzy. 

Generalnie więc UFO FOREO to ekspresowy sposób na poprawienie wyglądu skóry. Nie wywołuje podrażnień nawet mocno przesuszonej i wrażliwej w moim przypadku. Krótki czas "kuracji" sprawia, że sięgam po UFO bardzo regularnie, rano i wieczorem. Po wielu dniach regularnego stosowania koreańskich masek z FOREO moja skóra stała się bardziej nawilżona i lekko ujędrniona. 

1 foreo

Fot. archiwum redakcji