Obraz Groeningena powstał na bazie prawdziwej historii Davida i Nica Sheffa. W filmie w role ojca i syna wcielają się Steve Carell i Timothée Chalamet. Wszystko zaczęło się od artykułu opublikowanego kilkanaście lat temu na łamach The New York Times Magazine”. Dziennikarz David Sheff przyznał przed światem, ale i przed samym sobą, że jego syn, Nic, zmaga się z uzależnieniem od różnorodnych używek, a w szczególności od metaamfetaminy. Tekst spotkał się z gigantycznym odzewem, głównie ze strony rodziców będących w podobnej sytuacji. Później tematem zainteresowali się również wydawcy, a na spisanie swoich wspomnień zdecydowali się zarówno David (w książce „Beautiful Boy”), jak i Nic („Tweak”).

„Mój piękny syn” jest oparty na publikacjach obydwu mężczyzn, skonstruowany jednak w ten sposób, że znacznie częściej patrzymy na przedstawioną historię oczami ojca. Sprawia to, że możemy lepiej zrozumieć, jak uzależnienie jednej osoby wpływa na bliskich jej ludzi. Dzięki temu jako widzowie skupiamy się bardziej na obserwacji mechanizmów obecnych w relacjach rodzinnych naznaczonych nałogiem niż nad jego przyczynami. Oczywiście nie jest tak, że pytanie o powody uzależnienia się nie pojawia. Przewija się ono przez film nieustannie, dręcząc Davida, który wraca do najróżniejszych wspomnień, starając się zrozumieć, jak to się stało, że jego utalentowany, błyskotliwy syn, który jeszcze nie tak dawno łykał nie kolejne dawki używek a książki, pisał, rysował czy surfował, nie potrafi zdzierżyć codzienności bez pomocy narkotyków. Nie dostajemy jednak klarownej odpowiedzi, co zapoczątkowało problemy Nica. Podobnie jak ojciec chłopaka możemy snuć tylko domysły, poznając historię, którą reżyser serwuje nam w mozaikowej formie, wracając wraz z filmowym Davidem do wybranych wspomnień bez zachowania chronologii.

2 moj piekny syn m2 film

Ten brak konkretnych odpowiedzi jednych rozczaruje, drugich ujmie. Reżyser zdaje się wychodzić z założenia, że tak naprawdę zrzucanie winy o uzależnienie Nica na konkretne wydarzenie czy fragment rozmowy jest bezcelowe. Pokazuje natomiast złożoność nałogu, który powraca, odbierając nadzieję, że kiedykolwiek uda się pożegnać z nim na dobre. Eksponuje najróżniejsze emocje: od miłości przez wstyd, wstręt, strach, rozczarowanie po agresję. Wszystkie są obecne w tej opowieści o trudnej i szalenie intensywnej relacji między ojcem a synem. W obrazie aż roi się od dramatycznych scen, ale twórcom udaje się zachować bezpretensjonalny, pełen autentyzmu ton, choć ta historia łatwo mogłaby przerodzić się w zupełnie sentymentalną czy moralizatorską, tracąc przy okazji liczne o wiele ciekawsze odcienie.

Ta wyczuwalna szczerość bijąca z ekranu to z pewnością duża zasługa aktorów wcielających się w główne role. Steve Carell („Mała Miss”, „Śmietanka towarzyska”, „Kocha, lubi, szanuje”) radzi sobie bardzo dobrze, 23-letni Timothée Chalamet momentami wręcz genialnie. Po doskonałych występach w „Tamte dni, tamte noce” i „Ladybird” Chalamet udowadnia po raz kolejny, że jest jednym ze zdolniejszych aktorów młodego pokolenia. Ciekawa jest też oprawa muzyczna i wizualna filmu – usłyszymy utwory wykonywane przez islandzki zespół Sigur Rós czy piosenkę Johna Lennona, która posłużyła za tytuł książce Davida i filmowi, obejrzymy spektakularne pejzaże kalifornijskiego wybrzeża, które wymownie kontrastują z dramatem doznawanym przez rodzinę Sheffów. Dramatem, który jak pokazuje prawdziwa historia Davida i Nica, nie musi wcale rozgrywać się tam, gdzie stereotypowo byśmy go szukali – gdzieś w biednej dzielnicy, w rodzinie, która z pokolenia na pokolenie zmaga się z patologią. Może uderzyć w każdego, wcale nie dając wcześniej wyraźnych znaków ostrzegawczych.

4 Chalamet

„Mój piękny syn” swoją polską premierę będzie miał 4 stycznia. Redakcja „enter the ROOM x G'rls ROOM” objęła patronat nad tytułem. 

Fot. materiały prasowe