Twórczynie znanego dokumentu na temat feminizmu drugiej fali w Stanach Zjednoczonych zatytułowały swój film „She’s Beautiful When She’s Angry”. Idąc przekornie tym tropem, można stwierdzić, że skoro im bardziej jesteśmy wściekłe i im mocniej wyrażamy swoje zdanie, tym jesteśmy piękniejsze, to Siksa z pewnością należy do najpiękniejszych Polek. Jej teksty w bezkompromisowy sposób punktują to, co w rodzimej polityce, mentalności i kulturze wywołuje nasz sprzeciw. Jasne, nie każdej i każdemu z nas wszystko to, o czym pisze Siksa, musi doskwierać. Ale trudno nie zgodzić się z tym, że choć część zjawisk i społecznych ocen, z którymi artystka rozprawia się w „Natalia ist sex. Alex ist Freiheit” zahacza o powszechne doświadczenia. W tym sensie na swój sposób my wszystkie – czytaj: świadome i solidnie wkurzone dziewczyny – jesteśmy SIKSAMI.

Polska, która wyłania się z tekstów Siksy – zarówno tych wykrzyczanych na scenie, jak i tych, które pojawiają się na kolejnych stronach „Natalia ist sex. Alex ist Freiheit” – to kraj, którego nie da się lubić. Dziwny, anachroniczny, pełen agresji. Zarówno wobec kobiet, jak i przedstawicieli różnorodnych mniejszości. To kraj, który wciąż oddycha przeszłością, upaja się mesjanizmem, jest na wiecznym haju nienawiści. Przemoc staje się tu lekiem na frustrację i niepewność, które trzeba jakoś zagłuszyć. To Polska narodowców i facetów, którzy zawsze wiedzą lepiej, jak powinnaś wyglądać, co mówić, jak żyć. Polska, która na pierwszym miejscu stawia wartości rodzinne, ale nie przejmuje się już zbytnio tym, co wewnątrz tych rodzin się dzieje. Polska zanurzona w płciowych stereotypach

Siksa pisze o tym wszystkim, nie bacząc na poprawność – czy to polityczną, czy językową. W jej wierszach nie znajdziecie rymów i kwiecistych porównań. Prędzej te mięsiste. Interpunkcja, a raczej systematyczny jej brak oraz potoczny, nieraz kolokwialny i wulgarny język sprawiają, że te wiersze bardziej niż z klasycznym tomikiem poezji kojarzą się z komentarzami, które można znaleźć w sieci albo rozmowami odbywającymi się za pośrednictwem Facebooka. Współczesność w jej pełni, bez jakiegokolwiek wymuskania. Ta forma nie do każdego przemówi, a niektórych pewnie odrzuci i to dość szybko. Trudno. Siksa nigdy nie była twórczynią, która chciałaby się przypodobać. Trafia do tych, którzy chcą zostać trafieni. Esencją jej tekstów jest ta nieoszlifowana siła rażenia, którą gwarantuje tylko szczerość. Brutalna szczerość. Adekwatna w swej bezwzględności do charakteru zjawisk, w które Alex celuje.

Polska wyłaniająca się z „Natalia ist sex. Alex ist Freiheit” to Polska zgniła, popsuta, smutna. Nie znaczy to jednak, że trzeba pogrążać się w beznadziei. Ani tym bardziej, że warto siedzieć cicho. Odtrutką na ten świat staje się sprzeciw. Wskazanie problemu, obnażenie go, wyśmianie. Każda z tych czynności staje się tu formą walki z systemem. A do sprzeciwu, jak i po prostu własnego głosu prawo ma każda z nas. Choć czasem wyrazić go może być bardzo trudno. Szczególnie, że większość z nas trenowano do bycia grzecznymi dziewczynkami a nie zadziornymi buntowniczkami. W chwilach zwątpienia można więc sięgnąć po ten tomik i doładować się punkową, nieokrzesaną, dziewczyńską siłą.

1 siksa

Fot. materiały prasowe