– Inspiracją do powstania filmu „Łatwo płonę” było moje prywatne doświadczenie związane z funkcjonowaniem w internecie – opowiada nam Zofia Krawiec. – Kilka lat temu napisałam manifest selfie-feministyczny, w którym twierdziłam, że młode kobiety używają mediów społecznościowych jako nowych narzędzi emancypacji. Piszą tam o swoich poglądach, przemyśleniach, a także emocjach. Robią sobie zdjęcia i pokazują swoje ciała na własnych zasadach. Zachęcałam również dziewczyny, żeby zakładały profile i używały mediów społecznościowych do walki o siebie i swój głos, do emancypacji. Zupełnie nie spodziewałam się, że za to, co napisałam, i za sposób, w jaki prowadziłam swój profil, dotknie mnie tak wielka fala hejtu. Dostawałam groźby, życzenia śmierci. Zrozumiałam wówczas, że bycie aktywną dziewczyną w internecie jest ściśle związane z mierzeniem się z cyberprzemocą. I że niechęć do dziewczyn, które używają mediów społecznościowych w taki sposób jest wyrazem strachu przed kobietami, które zachowują się, jak chcą i posługują medium, którego nie da się łatwo kontrolować. Więc kiedy Joanna Zielińska i Michał Grzegorzek, czyli kuratorzy Centrum Sztuki Współczesnej, zaprosili mnie, żebym nakręciła swój film, od razu pomyślałam, że chcę odnieść się w nim do swojego doświadczenia – podkreśla artystka.

 2 atwo pone zofia krawiec csw

Efektem tego jest obraz nakręcony telefonami komórkowymi, oparty na instagramowej, nawiązującej do nowych mediów estetyce, który swoją premierę będzie miał w najbliższy piątek (13.09.2019) w CSW. Na ekranie obok Krawiec zobaczymy też Martę Malikowską i Aleksandrę Domańską, które również w sieci spotykają się z hejtem.

– Bardzo ważne było dla mnie, żeby w procesie powstawania filmu mieć głęboką relację z aktorkami, które zaproszę do współpracy. I czuć z nimi porozumienie. I żeby nie były to osoby, które po prostu odegrają swoje role i wypowiedzą napisane kwestie, tylko takie, które czują ten temat. Które też na co dzień są zaangażowane ideologicznie. Aleksandra Domańska i Marta Malikowska okazały się idealne. To bardzo mocne osobowości. Obie prowadzą ciekawe feministyczne profile na Instagramie i doskonale rozumiały, o co mi chodzi – podkreśla Zofia Krawiec.

– Hejt, który dotyka kobiety w ogromnej części dotyczy ich cielesności. Nawet kiedy kobiety w internecie wypowiadają się na tematy zupełnie niezwiązane z ciałem czy seksem, hejt wymierzony w nie zwykle odnosi się do ich ciał, wyglądu, seksualności. I oczywiście, kiedy starasz się nie przejmować opiniami ludzi i publikujesz zdjęcia, które masz ochotę pokazać, to pewnie jesteś bardziej narażona na slutshaming. Ale uważam, że może on dotknąć absolutnie każdą dziewczynę. Dzisiaj możesz być nastolatką, dziewicą, opublikować selfie z plaży i zostać nazwana zdzirą – przypomina artystka, której temat slutshamingu podobnie jak nam jest bliski. Ostatnio pisała o tej kwestii na łamach „Playboya”.

 3 atwo pone zofia krawiec csw

Domańska, Krawiec i Malikowska wcielają się w „Łatwo płonę” w trzy przyjaciółki, których półnagie zdjęcia nielegalnie zostają opublikowane na stronie pornograficznej, co zmusza je do działania – do szukania zemsty.

– Ten film jest zabawą na poziomie formalnym, ale także narracyjnym – mówi Zofia Krawiec. – Bawię się opowiadaną w nim historią. Interesowały mnie przede wszystkim skrajne emocje, od których internet szybko się zapala. Przez ten film chcę powiedzieć dziewczynom, że nie muszą cierpliwie znosić przemocy, że gniew jest czasem dobry i oczyszczający. I że nie muszą być idealne pod żadnym względem – ani tym, jak wyglądają, ani tym, jak się czują.

Pokazy „Łatwo płonę” odbędą się w piątek i niedzielę w CSW

 

Fot. materiały prasowe