Feminizm to szereg ruchów społecznych i politycznych oraz ideologii, które łączy walka o równość płci. Nie każda z nas miała jednak szansę, aby rzetelnie poznać idee ruchu feministycznego, który to przez media bywa lekceważony albo sprowadzany do chwytliwego hasła na koszulce. Poniższy przewodnik powstał z myślą o tych z Was, które zaczynają swoją drogę z feminizmem i szukają lektur, które pomogą im zapoznać się z historią, postulatami i ideami myśli feministycznej. Bo żeby walczyć o równość, musimy zacząć dostrzegać dzielące nas różnice, słuchać się nawzajem i dostrzegać to, że nasze własne doświadczenie nie jest uniwersalne. Musimy nauczyć się pielęgnować w sobie wrażliwość na inność i przekuwać nasze spostrzeżenia w działanie. Trudno to zrobić w świecie, który mówi nam, że feminizm nie jest już potrzebny, a kobiety i mężczyzn dzielą fundamentalne różnice.

„Własny pokój” Virginia Woolf

Esej Virginii Woolf pozwala nam spojrzeć w przeszłość i zdać sobie sprawę, ile zawdzięczamy poprzednim pokoleniom feministek. Jest to książka ważna i potrzebna, bo pozwala zrozumieć, że zmiana jest możliwa. Napisana w sposób niesamowicie spokojny, który jednak wywołać w nas może złość, że pomimo tylu zmian, wciąż jeszcze niektóre rzeczy są przed nami. I chociaż nasz świat jest tak różny od świata autorki, warto przeczytać, chociażby jako mały hołd dla kobiet, które tyle dla nas zrobiły.

„Druga płeć” Simone de Beauvoir

Klasyk. To coś więcej niż zwykła książka. To manifest. Obszerna rozprawa, która wnikliwie bada kształtowanie się kobiety w kobiecie, żeńskość i relacje między płciami. Przypomina, że ,,nie rodzimy się kobietami, a stajemy się nimi”. Dowodzi, iż świat, w którym żyjemy został zbudowany na prawach, które mężczyźni ustalali dla siebie i to ich punkt widzenia uznajemy za uniwersalny i znaczący. Jednak, choć autorka wiele rzeczy świetnie analizuje i antycypuje, nie wszystko jest już dzisiaj aktualne. Niemniej jednak warto od tej pozycji zacząć, bo stanowi punkt wyjścia dla rozważań wielu innych autorek.

„Mistyka kobiecości” Betty Friedan

To książka legenda, od której zaczął się wielki zryw i wielkie zmiany. Przy lekturze warto jednak pamiętać, że książka powstała ponad pół wieku temu i opisuje rzeczywistość jednak głównie białych Amerykanek z klasy średniej. Friedan świetnie oddaje jednak nastroje tej grupy i pokazuje, czym jest ,,problem, który nie ma nazwy”, a na który cierpi duża część amerykańskich kobiet wykluczonych z przestrzeni publicznej. Autorka dowodzi, że „kobiecość” to po prostu mit, wytwór męskich umysłów i chwyt marketingowy. Za dodatkową zachętę do lektury można uważać fakt, że konserwatywny magazyny ,,Human Events” uznał tę książkę za jedną z dziesięciu najbardziej szkodliwych książek XIX i XX wieku. Miał rację. Nie ma nic gorszego dla patriarchalnego porządku niż stopniowe rozmontowywanie idei o „prawdziwej kobiecej naturze”.

„Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum” bell hooks

Tytuł może brzmieć poważnie, ale jest to naprawdę przystępnie napisana pozycja, co w żadnym stopniu nie zmniejsza jej rangi. Przeciwnie, czyni ją jeszcze bardziej dostępną, a bell hooks to naprawdę osoba, która potrafi zmienić nasze myślenie. Z właściwą sobie żarliwością i bezkompromisowością mierzy się z bolączkami ówczesnego ruchu feministycznego w Stanach Zjednoczonych. Jej intersekcjonalna postawa (czyli taka, która rozumie, że wykluczenie ma nie tylko płeć, ale też na przykład pochodzenie etniczne czy klasę społeczną) pokazuje, co to znaczy być osobą czarną, biedną, a do tego jeszcze kobietą. Jest o wykluczeniu, dyskryminacji, ale także o tematach zdawałoby się nieistotnych z punktu widzenia uprzywilejowanej białej Amerykanki, jak warkoczyki czy głośność mówienia na uniwersytecie.

„Siostra outsiderka” Audre Lorde

To jak wiele można wyciągnąć od Audre Lorde jest niewiarygodne. Jej poetyki sposób pisania i kunszt literacki sprawiają, że to, co chce nam przekazać, uderza w nas z jeszcze większą mocą. Doświadczenia autorki, jako czarnej lesbijskiej feministki z dwójką dzieci, zaowocowały książką, która w przejmujący sposób opowiada o żalu, jaki ma do białych kobiet. Audre Lorde pokazuje, że krytyka patriarchatu jako systemu władzy opresjonującego kobiety to po prostu za mało. Potrzeba nam uświadomienia sobie różnic, które nas dzielą i próba ich zrozumienia. Ale oprócz tego musimy stanowczo domagać się głębokiej zmiany reguł gry. Postulat ,,siostrzeństwa”, tak ważny dla drugiej fali feminizmu, nabiera tutaj nowego znaczenia. Przestaje być idealistycznym postulatem uśmiechniętych kobiet, a staje się znakiem gorzkiego rozliczenia z ruchem feministycznym.

„Mit urody” Naomi Wolf

Być może znacie to uczucie dezorientacji i niepokoju, kiedy to troska o to, jak wyglądamy i jak nasz wygląd oceniają inni, sabotuje wasze działania i pewność siebie. Bo mimo że mamy coraz więcej wolności i władzy, wciąż musimy się mierzyć się z komentarzami na temat swojego wyglądu i presją na bycie atrakcyjnymi. Możemy razem z Naomi Wolf zastanowić się nad tym, czym dla kobiet jest wygląd, żeby potem spróbować wyzwolić się spod wywieranej na nas presji. I choć wiele problemów, które opisuje autorka przestało być dla nas dzisiaj tak uciążliwe, inne dalej są zdumiewająco aktualne. Styl pisania Naoimi Wolf na początku może się niektórym wydać przesadny, dlatego nie z wszystkim możecie się tu zgadzać, ale przecież nie o to chodzi. Szczególnie polecam czytać w duecie z następną na liście ,,Obsesją piękna”.

„Obsesja piękna. Jak kultura popularna krzywdzi dziewczynki i kobiety” Renee Engeln

Niech za rekomendację tej pozycji posłużą dane, które się w niej pojawiają. „Dziewczynki zaczynają myśleć o idealnym wyglądzie w szokująco młodym wieku. 34% pięciolatek przynajmniej czasami świadomie ogranicza ilość spożywanego jedzenia. [...] 40% dziewczynek w wieku 5-9 lat twierdzi, że chciałoby wyglądać szczuplej. 30% trzecioklasistek przyznaje, że bez przerwy martwi się, że będą grube”. Engeln pozwala nam się więc zastanowić, czy piękno rzeczywiście jest wartością, którą powinnyśmy cenić. A nawet jeśli tak, to czemu mamy dążyć do niej w takim kształcie, w jakim zdefiniowane zostało przez kulturę popularną. Dlaczego mamy zużywać życie na próbę sprostania wymogom, którym większość z nas nie jest w stanie podołać. To naprawdę użyteczna książka, bo pokazuje nam, ile tracimy, żyjąc w obsesji piękna.

„Żywe lalki. Powrót seksizmu” Natasha Walter

Autorka w sposób dosadny i odważny poddaje krytyce kulturę masową, która sprawia, że różnice między płciami postrzegamy jako naturalne. Po raz kolejny podważa jeden z mitów fundujących kulturę liberalnego, zachodniego społeczeństwa o zupełnej wolności wyboru. Obalanie stereotypów i walka z seksizmem na podstawie rzetelnych danych naukowych pokazują, że feminizm wciąż jest nam bardzo potrzebny, a postulaty feministek nie straciły na aktualności i wadze.

1 to czytamy 

Kolaż Gosia Stolińska na bazie materiałów prasowych