5 kwietnia ruszyła kampania WWF Polska „Prognoza dla Pokoleń”. O co w niej chodzi i czemu można przeczytać o tym na platformie feministycznej? Wyjaśniam poniżej.

Ocieplenie klimatu wywołane działalnością człowieka stało się faktem, który trudno jest ignorować. Mimo tego ludzie, być może w postaci mechanizmu ochronnego, wciąż to robią. By uświadomić Polaków o realnym zagrożeniu, które czeka nas, jeśli nie zaczniemy działać na rzecz środowiska, WWF Polska przygotowało raport  „2050 Polska dla Pokoleń” i rusza z akcją „Prognoza dla Pokoleń”, która brzmi następująco:

„Temperatura od 33 stopni w Suwałkach do 40 stopni we Wrocławiu. Na zachodzie silne gradobicia, na północy trąby powietrzne. W Łódzkiem utrzymuje się susza, a spodziewany wiatr o huraganowej sile może rozniecać lokalne pożary. Szaleją burze pyłowe. Dolny Śląsk nadal pod wodą, na Bałtyku sztorm – 10 w skali Beauforta.”

W ten sposób organizacja chciałaby obudzić tych z nas, którzy zmiany klimatu traktują jak abstrakcję, i zwrócić uwagę, że wpłyną one na nasze życie codzienne. Akcji przyświeca również  idea ekopatriotyzmu, która mówi o tym, że patriotyzm w czasach pokoju to dążenie do zapewnienia bezpiecznej i dostatniej przyszłości kraju, do czego niezbędna jest ochrona środowiska naturalnego. Patriotyzm wiąże się z działalnością wynikającą z przywiązania i szacunku do kraju swojego pochodzenia. W Polsce bardzo często utożsamiany jest z walką, obronnością i ochroną współobywateli. „2050 Polska dla Pokoleń” wskazuje, że mamy do czynienia z niewojennym zapotrzebowaniem na tak rozumiany patriotyzm, gdyż ocieplenie klimatu jest realnym zagrożeniem dla dużej grupy Polaków: „długotrwałe fale ciepła najbardziej zagrażają osobom starszym, chorym i ubogim”1. Na ten moment jest to walka prewencyjna (choć przy 46 tysiącach przedwczesnych zgonów rocznie wywołanych pyłami w powietrzu można by się z tym spierać) – do 2050 musimy zmienić naszą gospodarkę na bardziej zrównoważoną. Raport pokazuje dwa plany dla Polski: Dla Pokoleń, w którym zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych mogłoby wynosić 87% i Bazowy, w którym wynosiłoby ono 55%. Autorom raportu zależało również, by nie tylko rozpocząć merytoryczną dyskusję na temat naszego wkładu w środowisko, ale także zwrócić uwagę na  „temat konieczności łączenia rozwoju gospodarczego z ochroną środowiska”2. W dobie kapitalizmu łatwo jest nam odrzucać ekologiczne rozwiązania, bo na krótką metę się nam nie opłacają. Doszliśmy jednak do momentu, w którym krótkowzroczne zyski przestały nas satysfakcjonować i potrzebujemy rozwiązań, które obok przyrostu gospodarczego uwzględnią bezpieczeństwo i zdrowie każdego.

To doprowadza nas do kontekstu feministycznego. Czemu troska o środowisko jest taka istotna dla tego ruchu? Między innymi dlatego, że 70% ubogich stanowią kobiety3, a zmiany klimatu tę grupę dotykają na początku. Dodatkowo, jak podaje WHO, ocieplenie klimatu spowoduje wzrost umieralności. Bez wątpienia jest to kwestia nieobojętna na płeć, gdyż odpowiedzialne za rozprzestrzenianie się malarii komary mają specjalną wrażliwość na ciężarne kobiety4.

Warto w tym świetle przyjrzeć się ekofeminizmowi, który Ariel Salleh – jedna z czołowych przestawicielek tego feministycznego nurtu – definiuje następująco:„Idea ekologicznego feminizmu jest oczywiście hybrydą, jest połączeniem dwóch ruchów politycznych, dwóch rodzajów interesów politycznych. Narodziła się w połowie lat 70. XX w. Dość spontanicznie wyłoniła się z każdego kontynentu świata – przede wszystkim jako skutek działań oddolnych ruchów kobiecych protestujących przeciw toksycznym śmieciom wyrzucanym w ich miejscu zamieszkania, przeciw przemysłowi nuklearnemu lub przeciwko wycinaniu drzew i kurczeniu się terenów zalesionych”5. Dochodzi do tego znane krytyce feministycznej umiejscowienia kobiety w miejscu natury i utożsamienie mężczyzny z kulturą. I tak jak kultura dominuje nad naturą, mężczyzna panuje nad kobietą. Liberalne feministki sprzeciwiały się takiemu ujęciu, twierdząc, że przyjęcie takiego rozgraniczenia jest regresywne. Nie dostrzegały tym samym, że ich sprzeciw stanowi wobec tego akceptację wyższości człowieka nad przyrodą, tak samo jak nie dostrzegały zróżnicowania w obrębie samego feminizmu. Ekofeminizm obecnie jest ruchem, który tej hierarchii nie uznaje człowiek jest częścią natury i musi poczuć się za nią odpowiedzialny. Ponadto ekofeministyczna krytyczna analiza wpływu człowieka na zmiany środowiskowe stara się wychodzić poza łatwy dualizm płci.

Niezależnie jednak od tego, z czym utożsamiamy się ideologicznie – czy jest to bardziej  ekopatriotyzm czy ekofeminizm – warto łączyć się z WWF-em w przekonaniu, że musimy działać razem. Jednym, być może najskuteczniejszym, sposobem na przyczynienie się do zmiany jest świadome uczestnictwo w zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego. Zapoznajcie się z programami wyborczymi kandydatów i bądźcie czujne/czujni na to jakie, i czy w ogóle, proponują rozwiązania ekologiczne. Partie, które w tym momencie traktują globalne ocieplenie jak lajfstajlową mrzonkę, polecałabym omijać.

 

 Przypisy:

1https://www.wwf.pl/sites/default/files/inline.../2050%20Polska%20dla%20pokoleń.pdf, s. 22.

2https://www.wwf.pl/sites/default/files/inline.../2050%20Polska%20dla%20pokoleń.pdf, s. 9.

3http://www.ekologiasztuka.pl/pdf/f0082salleh2009.pdf, s 13.

 4https://www.who.int/globalchange/GenderClimateChangeHealthfinal.pdf, s.10.

 5http://www.ekologiasztuka.pl/pdf/wyklad_ariel_salleh_2009.pdf, s.2.

 

Fot. materiały prasowe WWF