Wakacyjne ratowanie związku, wzmacnianie więzi, seks na plaży i spełnianie innych fantazji? Nic z tych rzeczy! Trzeba uważać, bo wakacje często zamieniają się w serię kłótni, a nawet kończą rozstaniem. 

Upragniony urlop potrafi zamienić się w horror. Cały rok tęsknimy za wypoczynkiem, planujemy go i marzymy, że w jego czasie odbijemy sobie za wszystkie długie miesiące ciężkiej pracy, zrelaksujemy się porządnie, naprawimy to, co skrzypi w naszym związku, podkręcimy życie seksualne, zrealizujemy fantazje. Kolorowe magazyny aż kipią od artykułów podpowiadających, co zrobić, żeby wakacje z partnerem_ką były jak najbardziej udane. Wakacyjna rzeczywistość bywa jednak bolesna, zwłaszcza jeśli oczekiwania wobec niej były wysokie. Jeśli w związku jest źle, siadła komunikacja, są nierozwiązane konflikty, trudno, aby nie wypłynęły w czasie urlopu, by jak gdyby nigdy nic zapanował rozejm i było miło, kiedy teoretycznie bliscy sobie ludzie od jakiegoś czasu działają sobie raczej na nerwy. Inna sprawa, że niektórzy właśnie wakacje, kiedy nie ma codziennego biegu, uznają za najlepszą porę na wyciagnięcie na światło dzienne nieprzepracowanych problemów. W rezultacie zamiast miło spędzać czas, po prostu się kłócą. 

Kadr z filmu W krzywym zwierciadle: Wakacje"

Czasami awantury wybuchają już podczas planowania wyjazdu i pakowania walizki. Na co dzień może udaje nam się sprawnie funkcjonować niczym mała firma, kiedy skupiamy się na załatwianiu spraw, wożeniu dzieci ze szkoły na zajęcia pozalekcyjne, płaceniu rachunków. Kiedy jednak dochodzi do wspólnego spędzania czasu, okazuje się, że mamy odmienne preferencje. W niektórych wypadkach warto odpuścić wspólny urlop i odpocząć osobno, na swój sposób, aby trochę zatęsknić i wrócić z nową energią do wspólnego życia. Niełatwo przecież się zrelaksować, jeśli źródło naszego stresu, czyli partnera lub/i dzieci zabraliśmy ze sobą. Z głową pełną niewypowiedzianych oczekiwań złościmy się lub obrażamy, bo druga strona nie poświęca nam dość czasu, nie rozstaje się z telefonem itp. 

Kadr z filmu Niebiańska plaża"

Nasz romantyczny wyjazd może zepsuć też stres i zbyt duże napięcie, aby wszystko w jego czasie ponaprawiać, a także brak umiejętności odpoczywania, odcięcia się od codzienności mimo zmiany miejsca. Pisaliśmy o tym szerzej w artykule JAK NIE ROBIĆ NIC. „Optymalny czas urlopu to trzy tygodnie, ale – nie oszukujmy się – w tym czasie nie nadrobimy wszystkiego” – podkreśla Agata Diec z Katedry Psychologii Pracy i Organizacji Uniwersytetu Śląskiego. – O swoje zasoby energetyczne trzeba dbać na co dzień. Trzeba wyrobić w sobie nawyk odpoczywania i pielęgnować go. Odpoczynek i praca powinny się ze sobą przeplatać. Urlop raz w roku to zdecydowanie za mało, aby zrekompensować sobie wszystkie trudy. Przy okazji może stać się tak, że urlop potraktujemy jak kolejne zadanie do wykonania jak najlepiej, wykorzystania do maksimum. Musimy być jednak świadomi, że wszystkiego nie uda nam się zrobić. Tymczasem my się napinamy na wakacje życia i kiedy coś jest nie po naszej myśli, stresujemy się, złościmy, kłócimy i z błogiego odpoczynku nici.

Kadr z filmu Chłopaki też płaczą"

W takiej atmosferze trudno mówić też o udanym wakacyjnym seksie. Teoretycznie urlop mu sprzyja – mniej stresu, wolny czas, bliskość, wysokoprocentowe drinki. Jednak nie od razu opada z nas napięcie i zmęczenie, potrzebujemy przynajmniej kilku dni na zaklimatyzowanie się w nowych warunkach, na regenerację sił. Nie liczmy więc na magiczny wybuch namiętności tuż po przekroczeniu progu hotelowego pokoju. Poza tym dobrze wcześniej porozmawiać o naszych oczekiwaniach, fantazjach. Negocjacje to podstawa. Jeśli się nie dogadujemy na seksualnym polu, to nie liczmy, że w wakacje coś się zmieni, a partner odgadnie nasze potrzeby. Lubimy jednak żyć iluzjami, bierzemy letni wyjazd za cezurę, kiedy wszystko musi się zmienić. Te marzenia trzymają nas czasem razem i pozwalają przetrwać w natłoku codziennych nieprzyjemności, ale ich spełnienie zależy tylko od nas, od ich wyartykułowania i wdrożenia w życie. Zadbajmy więc o ekscytujące aktywności, coś, czego żadna ze stron nie robiła, aby dostarczyć sobie emocji, adrenaliny, dawki hormonów, która na pewno podkręci libido. Nic samo się nie stanie, w kilka czy też kilkanaście dni nie zbawimy naszego małego świata, ale może uda się nie zamienić go w piekło lub nie doprowadzić do rozstania. Choć czasem to najlepsze wyjście i urlop może pomóc nam sobie to uświadomić. 

Fot. materiały prasowe, pixabay.com